Jako doświadczony już rolkarz doskonale wiem, że wybór rolek może przyprawić o ból głowy. Tyczy się to wszystkich rodzajów modeli, przeznaczonych do wszystkich stylów. Rolki bowiem potrafią drastycznie się różnić, jeżeli chodzi o oznaczenie rozmiarów, nie tylko pomiędzy markami, ale także pomiędzy poszczególnymi modelami tej samej firmy. To miecz obosieczny. Z jednej strony to dobrze, bo daje nam to większe pole manewru w poszukiwaniu modelu, który będzie jak najlepiej leżeć na naszych stopach. Z drugiej, wprowadza to niemałe zamieszanie, a w tej mnogości opcji ciężko się poruszać osobom początkującym.
Sam jeździłem w kilkunastu modelach rolek, a na nogach miałem jeszcze więcej, od rekreacyjnych softbootów, poprzez skorupowe hardbooty, aż po rolki speedowe z carbonu czy konstrukcje typu doop oraz Xsjado. Z całej tej gamy tak naprawdę mogę wyróżnić jedynie jeden model, z którego dopasowania do stopy byłem w 100% zadowolony po wyciągnięciu z pudełka i założeniu na nogi, może dwa-trzy modele, przy których wystarczyło kilka modyfikacji aby pasowały naprawdę dobrze, kilka przy których wymiana linera dała super efekty oraz całą resztę, z którą się mimo szczerych chęci nie polubiłem i poszły w świat. Mam stopy raczej przeciętnej szerokości, ale z naprawdę niskim podbiciem, co sprawia że wiele modeli rolek jest na mnie zwyczajnie zbyt luźnych, bo mają za dużo miejsca nad stopą. W takich rolkach pięta lata mi w górę i w dół, nawet po mocnym zawiązaniu i zapięciu. Nawet w takim wypadku jednak, udało mi się znaleźć rolki dla siebie. Nie ma czegoś takiego, jak problematyczne stopy – są jedynie źle dobrane rolki.
W tym tekście znajdziecie kilka porad, które powinny Wam pomóc w znalezieniu odpowiednich rolek dla siebie.
Sprzedawca (nie)prawdę Ci powie.
Warto szerzej omówić rolę sprzedawców, ponieważ wiele osób, zwłaszcza początkujących, zdaje się na ich ekspertyzę w kwestii wyboru rozmiaru oraz modelu rolek.
Sklepy sprzedające rolki są naprawdę różne, pracują w nich także różni ludzie. Najprościej byłoby, gdyby w temacie doboru rolek można było się zdać na wiedzę i doświadczenie handlowców.
Sam znam przykłady sklepów, które trzeba omijać szerokim łukiem, ale i takich, gdzie za wysoką jakość obsługi dałbym sobie rękę uciąć. I nie, w tym drugim przypadku nie chodzi tylko o Bladeville czy Hedonskate – zrozumcie jednak, że nie będę tutaj robić listy wiarygodnych sklepów ze względu na to, że to właśnie dzięki BV działa ta strona. No, trochę by było nie fair wobec chłopaków robić reklamę komuś, kto nie przykłada do tego ręki.
Nie mam zamiaru Wam jednak mydlić oczu, że TYLKO tam można liczyć na fachową obsługę – np. w Krakowie nie ma filii Bladeville, ale jest inny sklep, który często i z czystym sumieniem polecam osobom, które chcą rolki przymierzyć, zasięgnąć porady i kupić bez robienia wycieczki do Katowic, oraz nie chcąc zamawiać przez Internet. Jest kilka cech, po których można rozpoznać wiarygodnych sprzedawców. Większość poniższych uwag tyczy się zarówno sprzedaży stacjonarnej, jak i internetowej.
Pierwszą z nich jest to, że mają długoletnie doświadczenie w branży. Niekoniecznie mówimy tu o tym, jak długo działa sklep. Osoba z zajawką na rolki, jeżdżąca od wielu lat i posiadająca szeroki wachlarz umiejętności i np. doświadczenie instruktorskie, która niedawno otworzyła własny sklep, będzie dużo lepszym doradcą, niż ktoś, kto handluje rolkami od 15 lat na serwisach aukcyjnych tuż obok garnków, krasnali ogrodowych itd. na zasadzie dropshipping i nigdy nawet nie miał ich w rękach.
Dobrzy sprzedawcy zazwyczaj skupiają się na maksymalnie kilku dyscyplinach sportu. Zwłaszcza sklepy wielkopowierzchniowe, sprzedające wszystko od butów do wspinaczki aż po narty, gdzie jest duża rotacja pracowników mających za zadanie nie doradztwo, a przekonanie klienta do pozostawienia pieniędzy w kasie, to miejsce, gdzie łatwo dać się złapać i kupić nieodpowiedni model. Jako że dla sieciówki liczy się wolumen, a nie to, żeby klienci wracali, będzie próba domknięcia sprzedaży pomimo że rolki, z którymi wyjdziemy (jeśli damy się przekonać) mogą okazać się rozczarowaniem.
Mniejsze sklepy, które skupiają się głównie na rolkach lub mają je w ofercie obok sprzętu do uprawiania zaledwie kilku innych sportów (np. rowery, narty) z reguły oferują dużo lepszą obsługę klienta. To zazwyczaj stosunkowo małe, „rodzinne” firmy, gdzie relacja pracodawca-pracownik jest bliższa, a rotacja personelu mniejsza.
W związku z tym, nawet jeżeli dana osoba, pracująca w takim sklepie, sama nie jeździ na rolkach, dzięki długiemu stażowi pracy w branży jej wiedza na temat sprzętu będzie nieporównywalnie większa, niż znacznej większości ludzi pracujących w „marketach”. Małe sklepy są także bardziej nastawione na dobrą obsługę klienta, bo zależy im na tym, aby do nich wracał – po części, po koła, po rolki dla drugiej połówki, dla dzieci, aby oddać rolki do serwisu etc. Dla takich mniejszych biznesów, nawiązywanie dobrych relacji z klientami to być, albo nie być. W takich sklepach zachodzi też zjawisko, którego nie spotkamy w dużych molochach.
Jeżeli okaże się, że w ofercie aktualnie nie ma modelu spełniającego nasze wymagania pod względem technicznym, jakościowym, cenowym i który przy tym będzie nam dobrze leżał na nogach, sprzedawca naturalnie zaproponuje alternatywy, ale decyzja będzie pozostawiona nam, bez nachalnych prób domykania sprzedaży. Nikomu w takich sklepach nie zależy bowiem, aby klient potem rozpowiadał na mieście, że wcisnęli mu u nich „dziadowskie” rolki, w których jeździ się źle. Prędzej zaproponują ściągnięcie konkretnego modelu dla klienta, jeżeli istnieje taka możliwość, niż wciskanie na siłę tego, co mają na stanie. Sprzedawcy w takich sklepach będą starali się pomóc Wam dobrać model pasujący jak najlepiej do Waszej anatomii, a nie mamić gadaniem o parametrach łożysk, kół, szyny etc. Zwyczajnie wiedzą, że dobrze leżący na nodze but to 90% sukcesu, jeżeli chodzi o zapewnienie frajdy z jazdy.
Ostatnia kwestia, to sama oferta. Jeżeli w sklepie znajdziecie przewagę dobrych marek, takich jak Rollerblade, Roces, Powerslide , k2, FR Skates, Seba – na 100% macie do czynienia ze sklepem specjalistycznym. Istnieją także dobre, mniejsze marki produkujące rolki do określonych stylów – najwięcej takowych jest w jeździe agresywnej oraz szybkiej. One nie będą jednak stanowić trzonu oferty sklepu, ze względu na mały udział w rynku.
W niektórych sklepach specjalistycznych znajdziemy także „dopychacze”, czyli BARDZO tanie rolki przeznaczone dla niewymagającego odbiorcy nastawionego głównie na cenę i mającego zamiar jeździć kilka-kilkanaście razy w sezonie. Obecność takich rolek w sklepie nie oznacza, że jest on kiepski, jeżeli stanowią one mniejszy ułamek oferty. Tym bardziej, że czasami można pośród tego typu marek znaleźć pojedyncze modele, które wyróżniają się pozytywnie na tle konkurencji w podobnej cenie – istnieją bowiem projekty rolek będące własnością fabryk, dostępne dla każdego producenta, który sypnie groszem. Są pośród nich takie, które można nazwać całkiem udanymi – na bazie takiego projektu powstały np. rolki Impala, które mają własną niszę i oferujące całkiem sensowną jakość. Dzielą one skorupę z rolkami do jazdy agresywnej Razors Cult. Istnieją także rolki typu Playlife czy Bladerunner, które są „marketowymi” propozycjami od odpowiednio Powerslide oraz Rollerblade – zdarzają się pośród nich rolki całkiem w porządku (np. model Lancer).
Tanie rolki często muszą być na półce, bo zdarzy się klient, dla którego niska cena to sprawa kupić lub nie kupić rolki – a lepiej, by zrobił to w sklepie, którego istnienie umacnia rolki jako sport i z dobrą obsługą serwisową oraz gwarancyjną, niż od jakiegoś handlarza z portalu aukcyjnego. Ponadto, paradoksalnie, super tanie rolki w sklepie często skłaniają klientów do wyboru droższych, lepszych modeli, bo co innego usłyszeć, dlaczego warto wydać konkretne pieniądze na parę rolek, a co innego zobaczyć różnicę w jakości na własne oczy. Jeżeli jednak w ofercie danego sklepu przeważają jakieś „wynalazki” ostemplowane logiem marek, o których nawet nie można za bardzo znaleźć informacji – poszukajcie lepiej innego miejsca do zakupu rolek, bo to czerwona flaga, że na fachowe doradztwo raczej tam nie macie co liczyć.
Ok, wiecie już, jak znaleźć sprzedawcę, który będzie nie tylko świetnym marketingowcem, ale i dobrym doradcą. Jednak należy pamiętać, że to WY najlepiej znacie SWOJE potrzeby i wybór konkretnego modelu powinien być świadomy. Nazwa „doradca klienta” zawiera w sobie słowo klucz – taka osoba nie ma pełnić roli arbitra orzekającego, jakie rolki mamy kupić, a ułatwić nam wybór, kierując naszą uwagę w stronę modeli, które mają największą szansę spełnić nasze oczekiwania. Jednak to MY musimy ocenić, jak te rolki nam leżą na nodze i czy dobrze się w nich czujemy.
Fakty, nie mity.
Rozprawmy się z tym od razu:
Jeżeli usłyszycie, że rolki powinno się wybierać o rozmiar większe, niż noszony rozmiar buta to wiedźcie, że osoba, która wypowiada takie słowa, zna się na rolkach jak świnia na gwiazdach. Na butach pewnie zresztą też.
Nikt, w normalnych warunkach użytkowania rolek, nie nosi skarpet tak grubych, aby kompensowały dodatkowe 5 mm luzu. Nie ma więc mowy o żadnym „miejscu na grubszą skarpetę”.
Nie ma uniwersalnego punktu odniesienia dla rozmiarów butów i rolek. Ja sam chodzę aktualnie w butach marki Adidas w rozmiarze 43 i 1/3, taki sam rozmiar mam w butach trekkingowych Salomon. W obu wypadkach są fajnie dopasowane. Miałem jednak w życiu obuwie, w którego wypadku właściwym rozmiarem dla mnie był 42, a 43 już był sporo za duży. W niektórych rolkach odpowiednim dla mnie rozmiarem jest 42, w innych wypada 42.5, a w jeszcze innych, but mający teoretycznie skorupę na rozmiary 42-43 jest w odczuciu jak zbyt duży kalosz.
Jeżeli chcecie bardziej się zagłębić w temat unikania błędów, przy wyborze rolek, to przeczytajcie ten poradnik autorstwa Szyszki.
Wybór rolek wyłącznie według oznaczenia rozmiaru to w ogóle jest BZDURA i najgorsza rzecz, jaką możecie zrobić przy poszukiwaniu sprzętu dla siebie. W praktyce, dobrze wybrać rozmiar można na dwa sposoby:
- Stacjonarnie – robić przymiarki, wybrać model i rozmiar, który pasuje „na styk”.
- Zdalnie – patrzeć na wartość mondo point i wybrać rozmiar, który ma takową najbliższą długości naszej stopy.
Ok, czyli temat załatwiony? Nie, bo mierzyć rolki też umieć trzeba, a i pomiar długości stopy należy umieć dobrze wykonać.
Jak mierzymy rolki podczas zakupów w sklepach stacjonarnych?
Najprościej ujmując: tak, jakbyśmy założyli je do jazdy. Nie bawimy się w zakładanie tylko na jedną nogę, zapinanie samych klamer czy przymiarki tylko na siedząco. Trzymamy się następującego schematu:
1) Zawsze mierzymy dwie rolki naraz.
Dzięki temu będziemy wiedzieć, jak rzeczywiście rozkłada się w nich ciężar naszego ciała i czy nie ma punktowego ucisku lub czy but nie jest dla nas zbyt wąski.
2) Zawsze mierzymy rolki dokładnie zapięte oraz zasznurowane.
ZWŁASZCZA ZASZNUROWANE. Wielu rolkarzy wiąże rolki byle jak, przez co większość „roboty” przy trzymaniu stopy spoczywa na klamrach. Sprawia to, że mamy luz w przedniej części rolki, co skutkuje otarciami, szybszym zużyciem sprzętu oraz upośledzoną kontrolą nad nim (gorszym przełożeniem ruchów nogi na szynę).
Mało tego – prawidłowo zapięty but, otulając stopę, trzyma ją w miejscu i (jeżeli jego kształt jest dla nas odpowiedni, ale o tym później) unieruchamia piętę w tzw. heel cup. Jeżeli nie zapniemy i nie zawiążemy prawidłowo rolek, pięta nie będzie dociśnięta, a rolka może się wydawać mniejsza, niż w rzeczywistości. Potem okazuje się, że gdy cofnie się w bucie, nagle z przodu zostaje nam nadmierny luz.
3) Przyjmujemy pozycję jak do jazdy
W rolkach raczej nie będziecie stać z wyprostowanymi nogami przez większość czasu w nich spędzonego. No chyba, że należycie do klubu kubeczkowych gawędziarzy, którzy zamiast jeździć freestyle slalom stoją z boku toru i gadają. Dlatego absolutnie kluczowe przy przymierzaniu rolek jest przyjęcie postawy do jazdy, czyli:
-kolana ugięte, środek ciężkości ma być nisko!
-staw skokowy ugięty (piętę cofamy!)
Jeżeli nasze pięty siedzą w miejscu, nie unoszą się w górę przy przenoszeniu środka ciężkości na palce, nie musicie podkurczać owych, jednocześnie czując delikatnie przód buta/linera – gratulacje, dany model ORAZ rozmiar rolki są dla Was odpowiednie.
Jak mierzymy stopę w wypadku zakupów przez Internet?
Umieść stopę na ziemi przy ścianie, prostopadle do niej i zmierz odległość od ściany do końca palców. Potem zrób tak samo dla drugiej stopy. Porównaj pomiary i wybierz ten większy. To jest właśnie mondo point!
Teraz możesz zestawić tę wartość z tabelami rozmiarów poszczególnych producentów, aby znaleźć odpowiedni rozmiar dla siebie. Pomiary warto robić wieczorem, kiedy stopa jest już zmęczona i maksymalnie wydłużona, oraz powtórzyć jeszcze dwa-trzy razy, ponieważ metoda jest dość łopatologiczna i mogą się zdarzyć odchylenia nawet o kilka mm.
Nie idziemy na łatwiznę i nie mierzymy długości wkładki w butach, które nosimy na co dzień. To dlatego, że wkładka pod stopą zawsze jest nieco krótsza, niż obrys stopy.
Jeżeli wiesz, że masz specyficzny problem z dopasowaniem rolek (np. bardzo szeroka stopa, wyjątkowo niskie podbicie, „dodatkowe kostki”) to napisz do sklepu z zapytaniem o poradę, podając jak najwięcej szczegółów.
Po odebraniu przesyłki, zrób przymiarkę rolek w mieszkaniu, stosując się do zasad podanych w punkcie odnośnie sklepów stacjonarnych. Jeżeli czujesz, że coś mocno uciska lub że są za wąskie, czy też but jest za krótki – w ten sposób możesz je zwrócić i zaopatrzyć się w inny model. To staje się niewykonalne, gdy koła nabiorą pierwszych szlifów, bo towar nosi już ślady użytkowania. Na zwrot bez podania przyczyny masz 14 dni. Jeżeli się wahasz między dwoma rozmiarami, często stosowaną praktyką jest dogadanie się ze sklepem, że zamawiasz oba, zostawiasz sobie parę, która lepiej leży na stopach, a drugą odsyłasz.
Gratulacje, dotrwaliście do końca!
To tyle w temacie jak podchodzić do zakupu rolek. Jeżeli chcecie kupić rolki fitnessowe z tzw. softbootem, to jest to zadanie stosunkowo proste. Takie modele mają miękką górę buta, która dopasowuje się do kształtu stopy, a zazwyczaj są także skonstruowane w sposób, który pozwala na dobranie indywidualnej długości buta dla każdego rozmiaru. Podobnie jest w rolkach z carbonu, które są oparte o indywidualnej długości bazę. Najgorzej jest w wypadku hardbootów, czyli rolek ze skorupą. To naprawdę obszerny temat, dlatego polecam zapoznać się z artykułem, mojego autorstwa, na temat wyboru rolek ze skorupą – na blogu Bladeville.
A jeżeli planujecie kupić rolki przez Internet w Bladeville i macie jakiekolwiek wątpliwości, piszcie na info@bladeville.com – specjalista od obsługi klienta, Mateusz, pseudonim „Bączek”, odpowie na Wasze pytania. Jeżeli wolicie pogadać z nim przez telefon, to możecie dzwonić na +48 (32) 247 81 16 – nawet, jeżeli nie będzie miał odpowiedzi pod ręką, to sprawdzi co trzeba na magazynie z chłopakami i da Wam znać.
Najnowsze komentarze